Lista aktualności Lista aktualności

Powrót

W Nadleśnictwie Gołąbki dziki dały się policzyć

W Nadleśnictwie Gołąbki dziki dały się policzyć

Sobota 22 października 2016 roku nie była dniem spokojnym w leśnych ostojach, przynajmniej dla dzików.

Leśnicy i myśliwi celowo wypłoszyli je z kniei, aby policzyć i zarejestrować. Do ingerencji zmusza nas wyższa potrzeba, konieczność zachowania warunków sanitarnych naturalnego środowiska. Ochrona zwierząt hodowlanych i ludzi ma wartość nadrzędną i temu podporządkowane zostały nasze działania.       

Dzik jest jednym z gatunków, które szybko przystosowały się do zmian środowiskowych spowodowanych działalnością człowieka, rozwojem rolnictwa, urbanizacją kraju. Coraz częściej obserwujemy lochy z warchlakami, na terenie miast, gdzie żerują w śmietnikach, na wysypiskach. Dzik jest typowym wszystkożercą, żywi się m.in. żołędziami, bukwią. Jest utrapieniem rolników – ryjąc czyni szkody, zwłaszcza w uprawach roślin bulwiastych. W leśnym runie wykopuje dżdżownice, owady, gryzonie, których nory odnajduje węchem, kłącza roślin, grzyby. Nie gardzi też padliną.

Na terenie województwa podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego, stwierdzono przypadki ognisk zakażenia wirusem afrykańskiego pomoru świń ASF. Konieczne jest dostosowanie naszego regionu do przepisów weterynaryjnych regulujących zagęszczenie dzików, najbardziej wskazana jest obsada ok. 5 szt./1000 ha. W tym celu należy ustalić aktualny stan populacji, policzyć zwierzęta w naturze. Nie jest to łatwe, gdyż zmienność warunków i skryty tryb życia utrudniają precyzję. Pośród wielu metod najbardziej przydatne jest przeczesanie określonej powierzchni i szacunkowe przeliczenie dzików. Metoda tzw. pędzeń próbnych jest obarczona pewnym błędem statystycznym, ale jest on minimalizowany w odniesieniu do coraz większej powierzchni. Właśnie dlatego potrzebna jest trafna i reprezentatywna próba, losowa powierzchnia próbna.

W związku z inwazyjnym charakterem sposobu liczenia leśnicy zaapelowali o unikanie wizyt w lesie, przełożenie spacerów na inny termin. Wskazana również ostrożność w poruszaniu się pojazdami przez tereny leśne, przemieszczająca się zwierzyna może stanowić zagrożenie dla ruchu. Lekarze weterynarii ostrzegają – każdy przypadek znalezienia padłego dzika, powinien być zgłoszony niezwłocznie do Powiatowego Lekarza Weterynarii. Padlina poddana będzie badaniom w kierunku zakażenia wirusem. Dodatkowo zdrowe dziki pozyskane w lesie są wyrywkowo badane, zgodnie z wytycznymi monitoringu krajowego.

Nie musimy się obawiać zarażenia wirusem ...

Nie powoduje on choroby u ludzi. Jednak może przenieść wirusa na skórze lub ubraniu, np. do zagrody, chlewni. Wirus może być transportowany na odzieży, obuwiu, skórze i włosach. Roznoszą go również lisy, wałęsające się koty i psy mające kontakt z padłym dzikiem. Ważna jest dbałość o warunki bezpieczeństwa hodowli, przestrzeganie higieny przed każdorazowym wejściem do gospodarskich pomieszczeń. Hodowle świń są pod ścisłą kontrolą weterynaryjną i stanowią niewielkie źródło potencjalnego zakażenia. Największym zagrożeniem jest człowiek i transport oraz dziki, które przemieszczają się w sposób niekontrolowany po lasach i polach.

Obowiązuje bezwzględny zakaz wstępu osób niepowołanych, stosowanie odzieży ochronnej, dezynfekcja obiektów. Szczególnie myśliwi powinni unikać wchodzenia do chlewni, przez jakiś czas od zakończenia polowania nie powinno się również zostawiać odpadków żywnościowych w lesie.

W przypadku dzika jedyną dostępną metodą jest rozrzedzenie populacji w całym kraju. Zmniejsza to możliwości kontaktu zarażonych dzików ze zdrowymi osobnikami. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym rozprzestrzenianiu się wirusa jest ich behawior, gdyż prowadzą stadny tryb życia związany z aktywnością i przemieszczaniem się. Szczególnie zimą łączą się w stada – watahy liczą nawet po kilkadziesiąt osobników a w takiej gromadzie o zakażenie wirusem nie jest trudno.

W celu ustalenia wielkości populacji oraz rozmieszczenia dzików przeprowadzono inwentaryzację metodą pędzeń próbnych. To skomplikowane logistycznie przedsięwzięcie, wymagające zaangażowania grubo ponad setki osób w dużym kompleksie leśnym. Na podstawie uzyskanych wyników zaktualizowane zostaną plany odstrzału dla ustabilizowania populacji. Ma to kluczowe znaczenie w sytuacji zagrożenia przenoszenia przez dziki wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF).

Mamy sposób na policzenie dzików ...

Metoda pędzeń próbnych zakłada, że wystarczy policzyć zwierzynę na powierzchni odpowiadającej 10% kompleksu całego Nadleśnictwa. W tym celu podzielono leśny obszar na tzw. mioty reprezentujące przeciętne warunki siedliskowe i drzewostanowe. Losowo wybrano powierzchnie pędzeń podzielonych na 3 grupy inwentaryzujące, w tym: I – 457 ha, II – 500 ha, III – 580 ha, tj. razem 1537 ha. Każda liczyła ok. 45 osób i składała się z osób naganiających oraz obserwatorów. Naganka miała za zadanie przejść przez las, tym samym zmusić zwierzynę do przemieszczenia się w stronę obserwatorów ustawionych na wyznaczonych liniach. Obserwatorzy stojący co kilkadziesiąt metrów mieli łączność wzrokową i byli w stanie zauważyć uciekające dziki. Każdy z nich wyposażony był w długopis i specjalną kartę, w której zapisywał zauważone zwierzęta. Dla pewności liczono tylko te, które znalazły się w polu widzenia po lewej stronie obserwatora. Obowiązek rejestrowania zwierząt mieli również naganiacze, wśród których umieszczono również obserwatora kierującego ruchem. Oni także zapisywali dziki wymykające się z miotu. Rozmieszczenie obserwatorów i naganiaczy oznakowano w terenie – na drzewach pojawiły się ponumerowane kartki zapewniające widoczność między sąsiadami uzależnioną od lokalnych warunków. Po każdym pędzeniu osoby odpowiedzialne z poszczególne grupy (Zastępca Nadleśniczego – Walenty Szymczak, Inżynierowie Nadzoru – Mieczysław Tybura i Jarosław Dłutkowski) uzgadniały wyniki w celu wykluczenia ewentualnego dublowania zwierząt. Łącznie w inwentaryzacji udział wzięło 135 osób, w tym 75 obserwatorów i 60 w nagance. Obecnie trwa agregowanie danych, przeliczanie próby na całą powierzchnię leśnego obszaru, dzięki temu dowiemy się więcej o populacji naszych dzików.

Organizacja przedsięwzięcia, przemieszczanie się na powierzchniach pędzeń próbnych oraz między miotami, zmęczyły nieco uczestników. Pogoda na szczęście nie utrudniła za bardzo aktywności terenowej, choć drobny deszcz studził entuzjazm. Dla wzmocnienia sił i podładowania energii przewidziano również przerwę na ciepły posiłek, wymianę wrażeń oraz niezbędnych informacji.

JP